Tuesday, 9 March 2010

Mechaniczna Moralność


Młodzieńczy kanon książkowy nie był zbyt oryginalny. W odpowiednim momencie życia przeczytałem "Lot nad Kukułczym Gniazdem", "Rok 1984" i "Mechaniczną Pomarańczę". Książki z okresu dzieciństwa i dorastania są jak religia, jakakolwiek próba adaptacji filmowej czy scenicznej wiąże się z bezlitosną krytyką i fanatyczną obroną własnych idei (pewnie dlatego boję się wybrać na filmową wersję "Alicji w Krainie Czarów" w obawie przed swoim własnym gniewem)

Dzisiejszego wieczora wybrałem się na "Mechaniczną Pomarańczę" teatru Fourth Monkey. Krew, gwałt i Beethoven. Nawet nie próbuję tego krytykować. Czuję się jakbym spotkał kogoś bardzo bliskiego i spędził wieczór rozmawiając o tej książce. Nie wszystko było tak, jak to widziałem, czytając książkę lata temu, wszystko się jednak zgadzało, spektakl był w dodatku naładowany żywą energią, przemocą i rebelią, na którą trudno sobie pozwolić czytając do poduszki.
Alex jest kobietą, współczesną wersją arlekina, który kostiumem i humorem sięga aż do włoskiej tradycji komedii dell'arte. Nie zwracamy jednak uwagi na płeć, aktorka bowiem okazuje się żywym wcieleniem pomysłu Burgessa. Pomysł obsadowy nie jest więc karkołomnym wyzwaniem wobec publiczności, jest to po prostu właściwa osoba grająca właściwą dla siebie postać. Jedyna różnica jest taka, że w scenie gwałtu, z racji pewnych braków anatomicznych, Alex musi się wspomóc parasolem (lub parasolką).
Drogą eksperymentu rządowego Alex pozbawiona jest wolnej woli. Kojarząc złe uczynki z piekielnymi torturami staje się osobą dobrą, wyleczoną. Po próbie samobójczej, wyleczenie dokonuje się jeszcze raz i wykrzywiona i zdemoralizowana bohaterka wyrusza znów na ulice by dzielnie broić, rabować i gwałcić. Arlekin jest na wolności i pod jej wpływem.

We włoskiej tradycji oryginalna maska Arlekina miała na czole czerwoną kropkę. Pozostałość po rogu diabelnym. Ciekawe, że postać postrzegana dziś jako frywolna i komediowa, ma pierwotne powiązania z siłami piekielnymi i wygląda najpiękniej, gdy się nim ponownie oddaje.

No comments:

Post a Comment