Monday, 23 November 2009
Wednesday, 18 November 2009
Aktor nie dotyka maski. Maska widzi wszystko pierwsza, potem widzi to aktor.
Zadanie polegało na stworzeniu maski własnej, wewnętrzenej. Najpierw glina. Medytacja i formowanie z zamkniętymi oczami. Medytacja w tym przypadku nie polega na siedzeniu w miejscu. Doprowadza się ciało do wykończenia fizycznego by mózg mógł spokojnie przestać działać i dłonie same ulepiły maskę. Potem kilka sesji nakładania na formę warstw papieru, dwa dni na wyschnięcie, zdjęcie z formy i malowanie. Rozkład kolorów maski również 'nieświadomy'. Aktor leży na podłodze i wędruje przez różne kolory, a one same rozkładają się na masce tak, jak powinny. Maska jest gotowa, jutro wystąpi ze mną.
Maska łączy teatr z rytuałem, czyli przywraca go do jego pierwotnej formy, w której nie było czegoś takiego jak aktor. Człowiek zakładał maskę i stawał się inną postacią automatycznie, mężczyzna mógł stać się kobietą, człowiek zwierzęciem, żywy martwym. Maska nadaje scenie moc transfiguracji i przywraca jej pierwotną dynamikę. Dzięki masce, aktor nie musi rozmyślać godzinami nad związkami przyczynowo skutkowymi, nie będzie na to czasu gdy zniknie w jej czeluści. Maska daje scenie możliwość odurzenia i współudziału w zdarzeniu.
W masce nie jesteś sobą? Sam zrobiłeś maskę, a jesteś wszystkim, co zrobiłeś.
Subscribe to:
Posts (Atom)